niedziela, 16 czerwca 2013

To i wyjechaliśmy, Wiedeń nie spodobał mi się tak bardzo, jak myślałem, więc już miałęm go wybitnie dość, miasto podobne do Wrocławia pod względem architektury i ogólnego wrażenia, ale Wrocław jest dużo lepszy, niż to. Dużo lepsza była Bratysława, lepszy klimat, inni ludzie. No ale wyjechaliśmy ze stolicy Austrii i jedziemy do Szwajcarii, do naszej koleżanki. Trochę głodni, zatrzymaliśmy się na stacji, zrobiliśmy obiad (a raczej Rafał zrobił, ja później zmywałem), który wyglądał pięknie, a jeszcze lepiej smakował!



W samochodzie obok jakaś para tarmosiła się na tylnim siedzeniu, ale w sumie co się będziemy wtrącać :) chociaż korciło, żeby zapukać w szybę i spytać, czy nie chcą kupić wycieraczek :D Ale zjedliśmy, wypiliśmy sobie po kawie i zatankowaliśmy auto. UWAGA, PATRZCIE UWAŻNIE NA TEZ ZDJĘCIA, BO CHYBA JUŻ NIGDY TAKICH NIE BĘDZIEMY MIELI! CHECK THIS OUT!




Pojechaliśmy sobie jeszcze dalej, jakieś 100 km, ale już się ściemniało, a my przecież nie mamy dziennych świateł, więc trzeba było stanąć gdzieś na parkingu. Tafiliśmy w idealne miejsce! Przyjechaliśmy, a tam toaleta i Wifi za darmo, a prysznic za 1 euro! Na stacji za przedostatnie pieniądze kupiliśmy sobie po austriackim piwku, a za ostatnie się wykąpaliśmy :D Miejsce naprawdę mega przyjemne, idealne dla nas :)



No ale co trzeba zrobić po obiedzie? Oczywiście pozmywać naczynia. Gąbka, płyn, sterta garów i jedziemy!



Jako że w końcu mieliśmy neta, wyciągnęliśmy kanapę z auta, wstawiliśmy blisko kontaktu, podłączyliśmy przedłużacz w kiblu, do przedłużacza kabel od lapka i mogliśmy siedzieć na kanapie i sprawdzić co tam w świecie :) Do tego wzięliśmy prysznic, ja się jeszcze elegnacko dogoliłem i odświeżyłem i myk na skype! Najpierw z Hubertem i Browarem, który z nami nie mógł pojechać, później mail do mamy że żyję, post na fejsa, że jedziemy do przodu, notka na blogu o Bratysławie i skype do 2 w nocy z kimś (hihihi).



A później tylko wstawić kanapę do busa, pościelić łóżko, ja dokończyłem gadać, a Rafał już poszedł spać bo rano jechał. Trochę burdel w środku, ale śpi się teraz już meeega wygodnie :)



Jak złapiemy neta to kolejna notka z kolejnego dnia, tam przygoda taka, że sam w to nie wierzę :D 

1 komentarz:

  1. Ogólnie to rozjebała mnie fontanna i "Sagrada familia" we wiedniu !

    Mam nadzieje że wysztko idzie po waszej myśli :) Kup mi cos ładnego w Szwajcari alebo wysli pocztówke chciaż :P

    Pozdrawiam ze słonecznego Zakopanego :) I Przesyłam Duzo "buszków " :P

    OdpowiedzUsuń