wtorek, 11 czerwca 2013

No i myk! Po małej imprezce u Skubiego wstaliśmy i z deszczowego Krakowa pojechaliśmy do jeszcze bardziej deszczowego Zakopanego. Droga tak na 30%, trochę deszczu, trochę słońca, ale głównie chmury i mgła.


Ale w końcu przyjechaliśmy do Poronina, tam spotkaliśmy się z Emanuelą, którą poznałem w tamte wakacje  na Ostródzie i którą spotykam od czasu do czasu w Zakopanem na buskingu. Ta WSPANIAŁA dziewczyna zaprosiła do babci, która dała nam kawę i ciastka, do tego klucz do domu, żebyśmy się mogli spokojnie wykąpać o której chcemy i miejsce na parkingu, żebyśmy się przespali bez problemów :) Emka zaprowadziła nas jeszcze do mechanika, który jutro nam naprawi drzwi suwane (niestety trochę wypadają) i pojechaliśmy na Krupówki. Znaleźliśmy bezpłatny parking, zabraliśmy rzeczy i ruszyliśmy zarobić, bo w końcu hajs się musi zgadzać!


Niestety było mało ludzi i słaba pogoda, więc nie mieliśmy nawet jak zrobić naszego show. Dla dociekliwych Krupówki w beznadziejną pogodę:


                                 

No ale przecież nie będziemy się od razu poddawać, szczególnie że wzięliśmy cały sprzęt! Rafał trochę pograł, ja trochę dograłem na djembe, ale końcu deszcz był za duży żeby robić więcej :( ale mimo wszystko lepiej, niż gorzej hehe :)


A teraz siedzimy w Macu, zamówiliśmy kawę, żeby nie siedzieć jak idioci z laptopem i nic nie zamówić i będziemy powoli się kierować spać. A jutro wstajemy rano, do wieczora robimy występy, musimy zarobić, żeby zalać busa i wieczorem mkniemy do Bratysławy, oby tam była dobra pogoda i ludzie, którzy chętnie oddadzą nam swoje pieniądze :D


Może uda nam się dodać następny wpis jeszcze jutro, w sumie jest McDonald, jest WiFi! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz